sobota, 13 sierpnia 2016

Najbardziej motywujący film na świecie

Każdemu z nas czasami brakuje motywacji. Myślę, że sporo z was nieraz nie zastanawiało się, czy nie rzucić tego wszystkiego w cholerę, bo nie idzie tak jakby się tego chciało. 

Jeśli nie możemy znaleźć motywacji w sobie, to trzeba poszukać jej gdzie indziej.

Dlatego przedstawiam wam film, po którym zawsze mam ochotę iść na trening i dać z siebie 100%. I wierzyć, że na pewno się uda. Po prostu chce mi się działać i dążyć do moich celów :)



Nigdy nie sądziłam, że spodoba mi się film o boksie. Naprawdę. W końcu co może być w tym ciekawego? A później obejrzałam "Rocky'ego". 


Zamierzam pisać właśnie o czwartej części – ponieważ ona ze wszystkich najbardziej mnie poruszyła.

Momentem, który wywołał we mnie najwięcej emocji, jest ten, kiedy Rocky jedzie autem niedługo po śmierci przyjaciela i przypomina sobie różne sceny ze swojego życia, w większości te, w których brał udział zmarły Apollo.
Rocky niesamowicie zaimponował mi decydując się stanąć na ringu z zabójcą swojego przyjaciela – musiał zdawać sobie sprawę z tego, jaki jest niebezpieczny. Jednak nie przejął się tym – liczyło się tylko to, aby go pokonać – tak, jak chciał tego Apollo.


Niesamowicie motywującą rzeczą, jest to, co dzieje się w drugiej połowie filmu – przedstawiony jest tam trening głównego bohatera, oraz Rosjanina, który ma się z nim zmierzyć. Kiedy ten drugi trenuje na nowoczesnych maszynach, w asyście mnóstwa profosjonalnych trenerów, jego postępy wciąż są rejestrowane – ten pierwszy nie ma praktycznie żadnego sprzętu – biega po śniegu, nosi kłody drewna, ciągnie sanie... Krótko mówiąc ćwiczy w bardzo prowizorycznych warunkach.



To jest właśnie wspaniałe i bardzo inspirujące – pokazuje, że nie trzeba mieć profesjonalnego sprzętu, żeby czegoś dokonać – tak naprawdę wystarczy chcieć – możemy osiągnąć wszystko, czego chcemy, potrzeba tylko trochę kreatywności.




Mówiąc bardziej ogólnie – o całej serii, a nie jedynie o czwartej części – Rocky jest moim "autorytetem", ponieważ nauczył mnie kilku rzeczy. Zawsze jet sobą i nie zwraca uwagi na to, że inni ludzie zwyczajnie się z niego śmieją. Ta samo nie zmieniają go sława i pieniądze – wciąż jest tym samym człowiekiem. Wierzy, że osiągnięcie sukcesu jest możliwe – i wytrwale dąży do swoich celów. Nawet jeśli idzie źle, nie poddaje się, tylko walczy.

Uważam ten film za naprawdę wspaniały i myślę, że każdy powinien go obejrzeć, szczególnie jesli brakuje mu motywacji do działania. Zdecydowanie polecam, nie tylko tą część :)


Polecam również wpis na tym blogu: KLIK


To chyba tyle :)

Peace,

Marcela

środa, 3 sierpnia 2016

Marzenia się nie spełniają

Marzenia się nie spełniają.

Ktoś w końcu musiał to powiedzieć. Mnóstwo jest ludzi, którzy opowiadają, co chcieliby osiągnąć, jak chcieliby żeby wyglądało ich życie, czego chcieliby dokonać. Opowiadają o swoich „marzeniach”. A prawda jest taka, że marzenia zwykle się nie spełniają.

A wiecie dlaczego?

Bo marzenia się spełnia.

Łatwo jest opowiadać o tym, czego się pragnie. Ale trudniej już jest zrobić coś w tym kierunku – bo  okazuje się, że trzeba ruszyć tyłek i opuścić tą swoją strefę komfortu. A tak naprawdę to, jak kiedyś będzie wyglądało nasze życie i czy będziemy szczęśliwi, zależy tylko i wyłącznie od nas :)

fot. Tomasz Trulka



Jedyną rzeczą, jaka stoi pomiędzy Tobą a Twoim marzeniem jest wola spróbowania i przekonanie, że jest ono możliwe do zrealizowania.
— Joel Brown



Piszę ten post, ponieważ ostatnio jest sprawa, która nie daje mi spokoju. Coraz częściej, kiedy słyszę, że ktoś narzeka, próbuję podnieść go na duchu, mówiąc o różnych pozytywach pewnych sytuacji, a on odpowiada „Mówisz tak, bo masz Natana, a on może robić wszystko”. I jak to słyszę, to nie jestem zła, tylko jest mi po prostu... trochę przykro.


Nie wiem jak ludzie sobie to wyobrażają. Może pewnego dnia przyszłam do stajni, zobaczyłam Natana, on powiedział „Kocham Cię, jesteś super, możesz robić ze mną co chcesz”? No chyba nie...


Bo wiecie, większość widzi tylko efekt końcowy. Ale mało kto widział, jak kiedyś ledwo się na nim utrzymywałam, kiedy postanowił sobie pobrykać. Mało kto pamięta, jak kiedyś nie mogłam jeździć na nim w teren, ani na oklep, „ze względów bezpieczeństwa”. Niewiele osób widziało jak nieraz płakałam po treningach, bo kompletnie sobie z nim nie radziłam. Nawet większość moich przyjaciół nie wiedziało o momentach, kiedy chciałam odpuścić i poważnie zastanawiałam się nad zmianą konia.

fot. Kasia Miazga


W to, jak Natan zachowuje się teraz i to, jak potrafię sobie z nim poradzić, włożyłam mnóstwo pracy i emocji. To była bardzo długa i trudna droga, a tak naprawdę do tego, co chciałabym osiągnąć jeszcze wiele brakuje.




Dlatego jak słyszę, że „Nie zrozumiem, bo mój koń może wszystko”, to... eh, szkoda gadać. Fajnie, że nie ma żadnych kontuzji, ale warto pamiętać o wrodzonej złościwości oraz niewiarygodnej umiejętności częstego potykania się o własne nogi, lub piasek. Kocham Natana nad życie, ale nie oszukujmy się, każdy koń oprócz zalet ma jakieś wady.



I kolejny mądry cytat. 

To, że ktoś coś osiągnął, nie oznacza, że Ci to zabrał ;) Więc zamiast narzekać, że komuś się udaje, bo coś tam ma, może lepiej skupić się na sobie, ruszyć w końcu tyłek i zrobić coś ze swoim życiem?


Chyba tyle, dorzucę tylko nowy film :)


Czekam na komentarze, to bardzo motywuje ;)

Peace,

Marcela