wtorek, 26 czerwca 2018

A co, jeśli się nie uda?

Pisząc ostatni wpis o zmianach planów nie sądziłam, że czeka mnie kolejna. Tak duża i niespodziewana. Tak, wróciłam z Belgii. Nie wiem, czy jest sens tutaj roztrząsać całą sytuację - raczej nie warto. Szczególnie, że minęło już sporo czasu. W skrócie - pewni ludzie zachowali się nie do końca uczciwie.

To tak tytułem wstępu.

Dłuższą chwilę zastanawiałam się, czy pisać wpis o powrocie - w końcu to co się wydarzyło, to pewnego rodzaju porażka, nie? Miało być fantastycznie, przygoda życia, super doświadczenie i tak dalej.

Ale wiecie co?

W ogóle nie żałuję tego wyjazdu. I teraz, kiedy minęło już trochę czasu - cieszę się też z powrotu.

Sama decyzja była czymś ważnym w moim życiu - zdecydowałam się polecieć gdzieś sama, mając mieszane uczucia co do samolotów, którymi od paru lat nie latałam. Jednak przełamałam się i zrobiłam coś, czego się bałam - i bardzo się z tego cieszę.

Miałam jechać do Belgii po doświadczenie. Jeśli się dłużej zastanowić - mimo tego, że byłam tam tylko tydzień, czegoś się nauczyłam. Po moich wspaniałych tripach po lotniskach i dworcach raczej nie będę miała problemu ze zorganizowaniem jakiegoś wyjazdu, kiedy będę chciała to zrobić. A zwiedzanie Brukseli na własną rękę? Coś fantastycznego, czego nigdy nie zapomnę. Pierwszy raz mogłam iść dokładnie tam, gdzie chciałam, zobaczyć to, na co miałam ochotę, zatrzymać się dokładnie tam, gdzie mi się podobało - nie byłam związana z oczekiwaniami kogokolwiek, bo byłam sama. I takie zwiedzanie miasta to dla mnie idealna opcja.


Post udostępniony przez Marcela (@marcela_gnr)

Decyzja o powrocie również nie była najłatwiejsza. Ale cóż - czasami pewne rzeczy trzeba przemyśleć i dojść do wniosku, że coś, co wydawało się naprawdę fantastyczną opcją, ma niewiele wspólnego z tym, czego naprawdę chcemy. Życie jest krótkie - nikt z nas nie wie, ile tak naprawdę ma czasu, więc czy jest sens marnować cenne miesiące, tygodnie, dni, godziny na coś, co nie przybliża nas do żadnego konkretnego celu i nie wnosi do naszej egzystencji naprawdę nic wartościowego? Myślę, że nie. Ale to pytanie, na które bardzo łatwo odpowiedzieć sobie w teorii - gorzej jest w życiu, w niepewnej sytuacji.

Przesłanie jest proste - niestety nasze oczekiwania czasami przerastają rzeczywistość. Ale czy to oznacza, że powinny być mniejsze? W żadnym wypadku. Mimo tej sytuacji nadal pozytywnie patrzę na świat i przede wszystkim w przyszłość. Ten wyjazd mimo wszystko dał mi dużo, a po powrocie jeszcze bardziej doceniam to, co wcześniej tutaj zostawiłam.

Po powrocie wszystko poukładało się lepiej niż kiedykowiek mogłam sobie wymarzyć. I zapewne gdyby nie ten wyjazd, nie podjęłabym pewnych decyzji, które sprawiły, że wszystko trafiło na swoje miejsce i że jestem teraz bardzo szczęśliwa.

Post udostępniony przez Marcela (@marcela_gnr)



Wszystko teraz się układa i widzę, że mimo tego dziwnego startu, te wakacje będą fantastyczne. W zasadzie - już są.

Gdybym była bardziej scepytcznie nastawiona do pomysłu wyjazdu, to uniknęłabym rozczarowania. Ale na pewno bardzo żałowałabym, że się nie zdecydowałam. A tak - coś zobaczyłam, czegoś się nauczyłam, coś zaczęłam bardziej doceniać.

Warto próbować.

I po raz kolejny - zmiany planów są okej.

Jeśli coś się nie uda - może jest w tym jakiś sens i ma to doprowadzić do czegoś lepszego, czego nawet się nie spodziewamy.


wtorek, 5 czerwca 2018

Planowanie, gdy nie masz czasu

Przed wyjazdem mój grafik był dość napięty - ostatnie powtórki do matury i praca to oczywiście za mało - więc dorzuciłam sobie jeszcze siłownię. 

Naprawdę lubię swoją pracę i daje mi ona sporo motywacji, aby stawać się coraz lepszą i cały czas poszerzać swoją wiedzę - potrzebuję zatem czasu na czytanie książek, oglądanie filmów i naukę. Doba ma 24 godziny, a ja chcę jak najlepiej je wykorzystać. Bez planowania nie miało by to racji bytu.


Ostatnio planuję na szybko - bo nie mam czasu, żeby siąść z kalendarzem i wszystko na spokojnie rozpisać, szczególnie kiedy plan robię zazwyczaj jadąc autobusem (multitasking bywa super!). Lubię papierowe kalendarze i kocham w nich notować, dlatego myślę, że niedługo wrócę do tej metody, albo w jakiś sposób zsynchronizuję ją z obecną.

A teraz czas przedstawić to niesamowite rozwiązanie, wspaniałą aplikację, w której planuję absolutnie wszystko - uwaga, uwaga - notatki w telefonie.

Tak. Sama jestem zdziwiona, że z pozoru tak prosta aplikacja, której kiedyś w ogóle nie używałam, okazała się tak dobrym narzędziem do organizacji czasu. Jak widać - proste rozwiązania są najlepsze.

Jak planuję swój dzień?

Zależy od tego, jak ma wyglądać i co muszę zrobić - kiedy jest dużo jeżdżenia po mieście - rozpisuje sobie godzinowo gdzie kiedy muszę być, sprawdzam połączenia w Jakdojadę (zazwyczaj dwie lub trzy możliwości, na wypadek gdyby coś się przedłużyło, lub trwało krócej niż zakładałam). Sprawdzam, gdzie w planie są jakieś większe odstępy czasowe - tam warto zaplanować jakiś posiłek. Czas na przystankach staram się spędzić jak najbardziej produktywnie - czytam, albo piszę - tak powstała duża część właśnie tego tekstu :)

Kiedy jest dużo do załatwienia - łatwo o czymś zapomnieć. Dlatego na górze notatki robię listę rzeczy, które muszę spakować rano, w oparciu o to, gdzie się wybieram. Ostatnio musiałam jechać odebrać dowód osobisty, na siłownię, do lekarza - na podstawie tego zrobiłam listę - zapisałam strój na siłownię, druk umożliwiający odbiór dokumentu itd. Dzięki takim spisom - nawet jeśli pakuję się rano, oszczędzam mnóstwo czasu i nie muszę się zastanawiać nad tym, co powinno znaleźć się w torbie. W ten sposób zmniejszam do minimum ryzyko, że czegoś zapomnę i oszczędzam czas, bo dokładnie wiem, co muszę spakować.

Oprócz tego umieszczam tam ważne terminy - podczas rozmowy przez telefon zdecydowanie łatwiej jest zapisać kilka słów w notatce, niż bawić się w wklepywanie wszystkiego w kalendarz w telefonie. Jest też nieograniczone miejsce na dodatkowe informacje, jak na przykład dokładny adres, czy jakieś drobiazgi, o których należy pamiętać.

Jak już wspominałam - to niesamowita sprawa, że tak niepozorna aplikacja może być tak pomocna. Bardzo pomogła ogarnąć mi ten zabiegany czas. Powiem to jeszcze raz - proste rozwiązania są najlepsze. Polecam taką metodę - jest szybka, wygodna, wszystko znajduje się w jednym miejscu i co ważne - telefon zawsze mamy przy sobie, więc cały czas mamy dostęp do wszystkich list i planów.