"Wiesz, że dwa tygodnie temu o tej porze siedzieliśmy przy ognisku w Nawojowej?" - usłyszałam wczoraj od Mateusza. Uśmiechnęłam się na myśl o minionym wyjeździe. Tak, upłynęły już dwa tygodnie, a ja jeszcze nic nie napisałam o zawodach. Myślę, że najwyższy czas to nadrobić - głupio byłoby nie opowiedzieć o tym, jak fantastyczną przygodą był ten weekend.
Klimat, jaki miało w sobie miejsce zawodów, jest nie do opisania. Wszyscy byli mili, uśmiechnięci, zawsze było z kim porozmawiać. Cieszę się, że to właśnie tam wybrałam się z Natanem na pierwszy taki wyjazd.
Stajnia Nawojowa Góra |
Przez ten weekend bardzo odpoczęliśmy - mimo oczywistego stresu związanego z tym jak zareagują na zmianę miejsca nasze konie, które bardzo rzadko wyjeżdżają ze stajni. Zabawa w pakowanie do przyczepy też była niezłym wyzwaniem. Przekonanie Natana, że uciekanie na pastwisko nie jest najlepszym rozwiązaniem też nie było najprostsze. Jednak w Nawojowej odetchnęłam - ostatnio narzucam sobie spore tempo i taka przerwa w postaci zawodów była właśnie tym, czego potrzebowałam.
Z Natanem startowaliśmy w crossie i w skokach.
Cóż, może “startowaliśmy” to trochę za dużo powiedziane, jeśli chodzi o część crossową - zaczęliśmy ładnie, ale skończyliśmy ucieczką przed bardzo niebezpiecznym sędzią kryjącym się za krzakiem i czyhającym na biednego kucyka.
Tak więc w wielkim stylu opuściliśmy tor - barany, cofanie, skoki wszędzie dookoła - na światło dzienne wyszły celebryckie zapędy Natana. Niestety zamiast wygrywać, postawił na spektakularną ucieczkę z miejsca akcji, żeby zadowolić publiczność żądną wrażeń. Zdecydowanie ich nie zawiódł.
Na szczęście po zakończeniu pierwszego dnia zawodów mogliśmy wjechać na tor i zaliczyć przejazd treningowy. Pojechaliśmy razem z Mateuszem i Montkiem - Natan przez większość czasu szedł jako czołowy i szło mu świetnie - skakał przeszkody, których w życiu nie widział na oczy. Co ciekawe, postanowił pokonać doniczki z kwiatkami przeskakując je, a nie zjadając.
Byłam nim naprawdę zaskoczona. Gdyby się nie bał, moglibyśmy ukończyć przejazd z naprawdę niezłym wynikiem, tak mi się przynajmniej wydaje. Jednak jestem z kucyka bardzo zadowolona i cieszę się, że mu się podobało - dawno nie okazywał tyle entuzjazmu (chyba, że dostawał jedzenie, ale to możemy przemilczeć). Mam nadzieję, że w najbliższej przyszłości trafią nam się jeszcze jakieś zawody crossowe i tym razem je ukończymy. Widzę nad czym należy pracować i jestem bardzo pozytywnie nastawiona.
Byłam nim naprawdę zaskoczona. Gdyby się nie bał, moglibyśmy ukończyć przejazd z naprawdę niezłym wynikiem, tak mi się przynajmniej wydaje. Jednak jestem z kucyka bardzo zadowolona i cieszę się, że mu się podobało - dawno nie okazywał tyle entuzjazmu (chyba, że dostawał jedzenie, ale to możemy przemilczeć). Mam nadzieję, że w najbliższej przyszłości trafią nam się jeszcze jakieś zawody crossowe i tym razem je ukończymy. Widzę nad czym należy pracować i jestem bardzo pozytywnie nastawiona.
Następnego dnia braliśmy udział w trzech konkursach skoków - 40, 60 i 80 cm. To, co zrobił Natan, było niesamowite - każdy kolejny przejazd wyglądał lepiej. Im wyższe przeszkody, tym ładniej szedł. Byłam zachwycona tym, jak poszedł 80, niestety odpadliśmy z rozgrywki, mając zrzutkę… na ostatniej przeszkodzie. Jednak mimo tego zakończenia również jestem zadowolona z przejazdów - konik pokazał, że jak chce, to potrafi. A ja utwierdziłam się w przekonaniu, że powrót do dzierżawy to jedna z najlepszych decyzji, jakie ostatnio podjęłam.
Prawdę mówiąc, te zawody dały mi bardzo dużo motywacji, jeśli chodzi o pracę z kucykiem. Sam klimat był fantastyczny i chcę powtórzyć to przeżycie najszybciej, jak to będzie możliwe. Przez dwa dni byłam otoczona świetnymi ludźmi z pasją, mającymi konkretne plany, wiedzącymi co chcą robić ze swoimi końmi, ustalającymi różne cele i idącymi do przodu. Obudziła się we mnie dzięki temu chęć robienia czegoś więcej i ruszenia do przodu. Widzę, że ta motywacja odbija się mocno na tym jak teraz podchodzę do treningów i generalnie wszystkich spraw związanych z Natanem.
Jak już wspominałam - wyjazd uważam za bardzo, bardzo udany - zarówno pod względem treningowym i motywacyjnym, jak i pod względem świetnej atmosfery i fajnych ludzi, którzy sprawili, że spędziłam ten czas bardzo dobrze. Czekam na kolejne takie zawody!
Stajnia Nawojowa Góra |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli Ci się spodobało - zostaw proszę komentarz :)